NFL
– Nie mogłam pracować przez trzy lata. Najpierw byłam na wózku inwalidzkim, a potem mocno kulałam. A chwilę wcześniej zagrałam w serialu “Luck”. Wydawało się, że to był właśnie ten moment, na który każda aktorka czeka. Kiedy się wybija! Kiedy po nią sięgają… Dostawałam oferty świetnych amerykańskich ról, jeden kontrakt był już nawet gotowy. Zostałam zaproszona na casting do kolejnej części “Mission Impossible” oraz miałam grać w serialu z Sharon Stone. To wszystko przepadło. Tamten wypadek przerwał mi karierę na kilka lat. Nie mam co do tego wątpliwości. Do dziś raz w tygodniu muszę się rehabilitować, by móc normalnie funkcjonować. Więcej w komentarzu 👇
Mało mnie obchodzi, czy są ludzie, którzy liczą mi sekundy na ekranie. Nikt mi nie odbierze tego, że ja na tym planie byłam i zaakceptował mnie wybitny reżyser – mówi aktorka Weronika Rosati.
Powiedziała mi pani: mieszkam w Stanach Zjednoczonych już od 20 lat. Dziś, kiedy w Polsce mamy deszczową zimę, szczególnie zazdroszczę pani słońca – w Los Angeles świeci prawie zawsze.
Nie ma dnia, żebym nie zachwycała się tym słońcem. Bardzo doceniam, że tu jestem.
Przez tych 20 lat zagrała pani w kilkudziesięciu filmach. Z której z dotychczasowych ról jest pani najbardziej dumna? Która jest najbliższa pani sercu?
Pestka w filmie Marcina Krzyształowicza “Obława”. Weszłam w postać stuprocentowo metodą Stanisławskiego. Na dwa miesiące przed rozpoczęciem zdjęć przestałam wychodzić z domu. Skupiłam się wyłącznie na zrozumieniu decyzji tej dziewczyny, która by ratować życie siostry, wydała Niemcom partyzantów.
Za tę rolę była pani nominowana do Orła w kategorii najlepszej głównej roli kobiecej.
Kolejnym ważnym projektem był film Małgorzaty Szumowskiej “Śniegu już nigdy nie będzie”, w którym zagrałam jedną z głównych ról kobiecych – Wikę. Film był pokazywany w konkursie głównym na festiwalu w Wenecji. Był również polskim kandydatem do Oscara.
Wymienia pani polskie produkcje. A choćby w ubiegłym roku zagrała pani między innymi we włoskim thrillerze “To nie koniec” u boku Christophera Lamberta. Za rolę Sarah, której ukochany Max przepadł bez śladu, dostała pani nagrodę dla najlepszej aktorki na festiwalu w Benevento.
By zagrać w “To nie koniec”, musiałam odrzucić kilka innych propozycji: we francuskiej produkcji, w której wystąpiłabym u boku Jeana Reno, oraz w filmach angielskim i czeskim. Przez pandemiczny lockdown najpierw produkcje były przesuwane, a następnie terminarze się nałożyły. Ale nie żałuję. Dwa miesiące spędziłam na planie zdjęciowym w Szkocji, towarzyszyły mi moja mama i moja córka Elizabeth. Powstał film, z którego jestem dumna.
Rola Sarah w “To nie koniec” była dla mnie zawodowym wyzwaniem, ponieważ gram tam główną postać, to na niej opiera się cały film. Otrzymałam za nią trzy nagrody aktorskie, również w Sztokholmie oraz Kalifornii.
Thriller “To nie koniec” zdobył na różnych festiwalach na świecie ponad 30 nagród, między innymi za reżyserię oraz dla najlepszego filmu.
Niestety, taki sukces nie oznacza, że od razu przychodzą kolejne propozycje. Co jest frustrujące, dlatego że moją największą ambicją nie jest zdobywanie nagród, sławy czy wystąpienie w filmie, który będzie bił rekordy popularności, ale to, by spełniać się jako aktorka w różnorodnych rolach.
Skąd! Odmówiłam mniej więcej 30. Był moment, kiedy polskie media brukowe wytykały mi dosłownie wszystko. Zaszczuły.
Jednym z najważniejszych wydarzeń w mojej karierze było to, że zostałam wybrana do roli krupierki w nakręconym dla HBO serialu “Luck” oscarowego reżysera Michaela Manna. Grałam w tym serialu z Dustinem Hoffmanem! Jedną z czterech żeńskich postaci. Naomi, którą grałam, dotyczył cały odrębny wątek! A polskie media informowały tylko o jednej scenie, w której wystąpiłam topless. Po tym doświadczeniu odrzuciłam między innymi rolę w amerykańskim filmie z Robertem De Niro, a także główną rolę w filmie francuskim.
Ponieważ postaci, które miała pani zagrać, eksponowały seksualność?
Tak. Teraz żałuję, że odrzuciłam te role. Dziś bym się nie przejmowała, czy wywołają kontrowersje, czy nie.