Connect with us

NFL

Śnieżyca na S7 zamieniła podróż w koszmar. Kierowcy utknęli na kilkanaście godzin, a brak dostępu do toalety stał się poważnym problemem.

Published

on

Kierowcy, którzy we wtorek 30 grudnia pokonywali trasę z Warszawy do Gdańska drogą S7, przeżyli prawdziwy horror. Śnieżyca całkowicie sparaliżowała ruch na ekspresówce w obu kierunkach, na kilkanaście godzin więżąc podróżnych w samochodach. “Fakt” rozmawiał z panią Moniką, dla której podróż z Warszawy do Wejherowo przedłużyła się do aż 13 godzin. Nasza rozmówczyni podkreśla, że jechała z 10-letnią córką. “Totalny chaos” — opisuje to, co działo się na drodze. Jak mówi, największym problemem był w pewnym momencie brak możliwości skorzystania z toalety.

Gigantyczny korek na S7 przez śnieżycę.4
Zobacz zdjęcia
Gigantyczny korek na S7 przez śnieżycę. Foto: – / Archiwum prywatne
We wtorkowy wieczór w kilku regionach Polski szalała burza śnieżna. Tak było m.in. w woj. warmińsko-mazurskim. Kilkaset samochodów utknęło w korku na drodze S7 w okolicach Ostródy i Mławy. Zaspy, które tworzyły się na szosie, uniemożliwiały kierowcom przemieszczanie się w obydwu kierunkach. Przywrócenie ruchu zajęło służbom kilkanaście godzin

O problemach na trasie opowiedziała w rozmowie z “Faktem” pani Monika, która z rodziną jechała z okolic Warszawy do Wejherowa. Jak mówi, droga, którą zazwyczaj pokonywała maksymalnie w 4,5 godziny, tym razem zajęła im… 13 godzin.

— Między Olsztynkiem a Ostródą staliśmy ponad trzy godziny, a potem jeszcze na drodze serwisowej, którą nas pokierowali, około godzinę. Warunki na drodze były tragiczne. Pomocy nie było żadnej. Przynajmniej na tym odcinku, na którym my staliśmy. W radio mówili, że w okolicach Ostródy stoją z kawą i herbatą. Nie wiem, czy tak było, bo nie jechaliśmy tamtędy, pokierowali nas bocznymi i na tych odcinkach drogi nic nie było — opisuje pani Monika.

Jak mówi, na początku ich samochód jechał jedynym pasem S7, który był rozjeżdżony przez auta. — Dojeżdżając do tego gigantycznego korka, straż kazała zjechać na prawy pas, bo lewym miał jechać pług i straż. Niestety znalazł się jeden “mądry” kierowca, który pojechał lewym pasem i reszta za nim, przez co całkowicie zablokowali oba pasy. Po dwóch godzinach stania strażacy szli na piechotę z łopatami do śniegu, żeby odśnieżać zjazd do stacji benzynowej, którędy potem puścili ruch na drogę serwisową. Totalny chaos, śnieg sypiący momentami tak, że kompletnie nie było nic widać. Odśnieżarki na trasie przed nami jechały tylko dwie. Ogólnie dramat. Na szczęście udało się nam dojechać do celu. Z domu wyjechaliśmy o 15.00, u celu byliśmy o 4.30 — mówi w rozmowie z “Faktem

Kobieta dodaje, że choć nawigacja pokazywała przed korkiem kilka innych tras (sugerowała zjechanie z ekspresówki i poruszanie się bocznymi drogami), to w rzeczywistości nie było takiej możliwości.

— Wszystkie zjazdy miały po pół metra śniegu i jakiekolwiek próby zjazdu kończyły się staniem w zaspie śniegu. Przez to też wszystkie MOP-y po drodze były niedostępne, bo tiry, które próbowały tam wjechać, żeby przeczekać, często stawały na środku w zaspie i blokowały wjazd na wszystkie MOP-y. Zjechaliśmy na jeden, to kazali nam się wycofać, bo nie było przejazdu i nie dało się zjechać — relacjonuje.

Kobieta podróżowała razem z 10-letnią córką. Jak mówi, na szczęście mieli ze sobą jedzenie i picie, więc dali radę, ale problemem był brak dostępu do toalety. — Wyglądało to tak, że trzeba było otworzyć drzwi z przodu i z tyłu i pomiędzy załatwić potrzebę, nie było innej opcji niestety — mówi. — Tę podróż na pewno zapamiętamy do końca życia, będzie co wspominać — podkreśla pani Monika.

Komenda Wojewódzka Policji w Olsztynie informuje, że ruch na trasie S7 w kierunku Gdańska odbywa się już płynnie. Chwilowe utrudnienia wciąż występują, ale tylko lokalnie, na trasie w kierunku Warszawy.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 UKfoxnews