NFL
Rosja stawia warunek ws. wojny w Ukrainie. Wysłannik Putina wskazuje palcem na Polskę Czytaj więcej:
W poniedziałek 29 grudnia minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow udzielił obszernego wywiadu propagandowej agencji RIA Novosti. Już pierwsze fragmenty rozmowy pokazały, że Kreml nie zamierza dostosowywać się do realiów trwającej wojny ani do rozmów prowadzonych przez USA, Ukrainę i europejskich partnerów. Przeciwnie – rosyjska dyplomacja cofa narrację do końcówki 2021 roku, czyli momentu tuż przed rozpoczęciem pełnoskalowej agresji na Ukrainę.
W wypowiedziach Ławrowa powraca znany zestaw tez, opartych na oskarżeniach, manipulacjach i selektywnym traktowaniu faktów. Z perspektywy Moskwy rozmowy pokojowe nie są sposobem na zakończenie działań wojennych, lecz próbą narzucenia Zachodowi warunków, które Rosja przedstawiła jeszcze przed inwazją. To wyraźny sygnał, że Kreml nie uznaje żadnych ustaleń wypracowywanych bez jego dyktatu.
Warunki Kremla: NATO ma zniknąć z Polski
Najważniejsze zdanie całego wywiadu padło, gdy Siergiej Ławrow stwierdził w poniedziałkowym wywiadzie:
– Jesteśmy przekonani, że projekty traktatów, które nasz kraj przedłożył Waszyngtonowi i stolicom europejskim w grudniu 2021 r. mogą posłużyć jako punkt wyjścia do dyskusji.
Tymi słowami rosyjski minister jasno zasugerował, że Moskwa oczekuje powrotu do dawnych żądań, odrzuconych jeszcze przed wybuchem wojny.
Pakiet postulatów z końca 2021 roku obejmował m.in. wycofanie wojsk i infrastruktury NATO do stanu sprzed 1997 roku, a więc sprzed rozszerzenia Sojuszu o państwa Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polskę. Dodatkowo Rosja domagała się formalnych gwarancji, że NATO nie będzie rozszerzać się na Ukrainę, Gruzję ani inne kraje postsowieckie, a także ograniczenia współpracy wojskowej Sojuszu z Kijowem.
W praktyce oznaczałoby to uznanie rosyjskiej strefy wpływów sięgającej aż po Odrę. Taki zestaw warunków sprawia, że rozmowy pokojowe musiałyby rozpocząć się od całkowitego resetu albo zostać uznane za fikcję.