NFL
Fani nie mieli litości!
TVN po raz kolejny postanowił zrezygnować z organizowania tradycyjnego sylwestra na świeżym powietrzu. Zamiast masowych tłumów, fajerwerków i widowiskowych koncertów pod gołym niebem, stacja zaproponowała widzom zupełnie inną formułę – muzyczne widowisko „Nie idziemy na Sylwestra”, emitowane w przeddzień noworocznej nocy, tuż przed godziną 21. Gospodarzem programu był Marcin Prokop, który od pierwszych chwil nadał wydarzeniu unikalny charakter, odbiegający od klasycznych sylwestrowych schematów, wprowadzając energię i klimat pełen rockandrollowego luzu.
Jeśli chcielibyście zobaczyć blask cekinów. Jeśli chcielibyście usłyszeć największe przeboje w standardowych aranżacjach. Jeśli chcielibyście, żeby przyjechał tutaj Thomas Anders z zespołu Modern Talking z zawieszką z imieniem “Nora” i zaśpiewał z playbacku swoje największe hity – nic takiego się tutaj nie wydarzy. Bo my na takiego sylwestra nie idziemy. Zostajemy w domu, odpalamy telewizor, bierzemy pilota i jedziemy z naszymi przyjaciółmi tam, gdzie oddycha się rozrzedzonym powietrzem, na himalaje rockandrolla – mówił Marcin Prokop.
Podczas wieczoru scenę opanowali wykonawcy, którzy wnieśli do programu wyjątkową energię i różnorodność stylistyczną. Piotr Rogucki wraz z Miuoshem zaprezentowali rockową interpretację utworu „Wizje”, inspirowanego klasykiem „Nocą komety” w wykonaniu Budki Suflera i Felicjana Andrzejczaka. Następnie publiczność miała okazję posłuchać Natalii Przybysz, a zaraz po niej Grubsona, który wykonał cover piosenki Lecha Janerki „Jezu jak się cieszę”.
Kolejnym punktem programu był występ Zalii, prezentującej utwór „Ain’t Nobody”, który wywołał tak duże emocje, że nawet prowadzący musiał na chwilę złapać oddech. W dalszej części wieczoru zabrzmiała nowa, świeża aranżacja hitu „Hi-Fi” zespołu Wanda i Banda, w wykonaniu m.in. Wiktora Dyduły, Miuosha i Ofelii.
Przez cały czas Marcin Prokop żywiołowo prowadził program, integrując się z publicznością i zaproszonymi artystami, pokazując, że w tej kameralnej, muzycznej formule czuje się całkowicie swobodnie. Na zakończenie wieczoru gospodarz podsumował nietypowy sylwestrowy projekt TVN słowami:
— Nie poszliśmy na sylwestra, ale i tak było ekstra. To była wielka rozpędzona rockandrollowa kula, którą pchnęliśmy w waszą stronę. Mam nadzieję, że ją złapaliście.
Wieczór okazał się mieszanką klasyki i nowoczesnych interpretacji, tworząc intymną, energetyczną atmosferę alternatywnego sylwestra.