CELEBRITY
Doda reaguje na decyzję prezydenta. Jej wypowiedź poruszyła wielu Polaków
Znana z bezkompromisowych wypowiedzi i błyskawicznych reakcji, staje się głosem tych, którzy nie mają szansy się odezwać. Tym razem jej słowa skierowane bezpośrednio do prezydenta Karola Nawrockiego wywołały falę komentarzy w mediach i w sieci. Za jej apelem kryje się coś więcej — coś, co wykracza poza politykę i nagłówki gazet, a sięga spraw, które Doda traktuje wyjątkowo osobiście.
Doda i ochrona zwierząt
Wydaje się, że w świecie celebrytów empatia wobec zwierząt często pozostaje tylko deklaracją w mediach społecznościowych. Doda jednak od lat udowadnia, że jej słowa mają realne odzwierciedlenie w czynach. Artystka nie tylko pokazuje zdjęcia swoich psów, ale wielokrotnie angażowała się w ratowanie istot, które potrzebowały pomocy.
Doda nie raz pokazała, że nie boi się mówić tego, co myśli, nawet jeśli oznacza to wejście w wir kontrowersji. Tym razem jej apel do prezydenta Karola Nawrockiego zwrócił uwagę opinii publicznej nie tylko z powodu samej politycznej wymowy, ale także osobistego zaangażowania artystki.
Doda jasno komunikuje, że chodzi jej o prawa i ochronę tych, którzy nie mogą sami mówić o swoim losie. To połączenie medialnego wizerunku silnej kobiety z realnym działaniem na rzecz dobra innych staje się jej znakiem rozpoznawczym. Publiczność odbiera ją nie tylko jako gwiazdę estrady, ale też jako osobę, która konsekwentnie wykorzystuje swój głos i popularność, aby wywierać wpływ w sprawach ważnych społecznie.
Ustawa łańcuchowa zawetowana
Ustawa łańcuchowa była projektem nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, który zakładał całkowity zakaz trzymania psów na uwięzi oraz wprowadzenie szczegółowych wymogów dotyczących warunków ich utrzymywania. Nowe przepisy miały określać minimalną wielkość i konstrukcję kojców oraz standardy bytowe, tak aby uniemożliwić sytuacje, w których psy latami tkwią na zardzewiałych łańcuchach, bez ruchu, bez opieki i bez jakiejkolwiek ochrony. Projekt miał ucywilizować praktyki nadal obecne w wielu gospodarstwach i pseudo-hodowlach, gdzie zwierzęta funkcjonują w warunkach dalekich od humanitarnych.
W Sejmie projekt uzyskał mocne poparcie. W głosowaniu 26 września 2025 r. za ustawą opowiedziało się 280 posłów, przeciw było 105, a 30 wstrzymało się od głosu. Następnie ustawa trafiła do Senatu, który przyjął większość poprawek i odesłał dokument do prezydenta, dając wrażenie, że to jeden z tych rzadkich momentów, gdy politycy ponad podziałami zgadzają się co do kierunku ochrony zwierząt.
Decyzja prezydenta Karola Nawrockiego zaskoczyła jednak wielu – ustawa została zawetowana. W uzasadnieniu wskazał, że choć idea ochrony zwierząt jest słuszna, projekt jego zdaniem był „źle napisany”, a wymogi dotyczące kojców nazwał „kawalerkami dla psów”. Stwierdził też, że obciążenia wynikające z ustawy byłyby nierealne do udźwignięcia dla wielu gospodarstw. W efekcie dokument, który miał uporządkować sytuację tysięcy zwierząt, trafił do kosza.
Paradoksalnie w tym samym dniu prezydent podpisał ustawę zakazującą hodowli zwierząt futerkowych. To sprawiło, że nastroje wśród obrońców praw zwierząt stały się gorzko-słodkie: z jednej strony ogromny krok naprzód, z drugiej – dramatyczne cofnięcie tam, gdzie chodzi o dobro najpowszechniejszego i najbardziej zależnego od człowieka towarzysza. Dla wielu to sygnał, że walka o poprawę losu psów dopiero się zaczyna.