CELEBRITY
Płonie stolarnia Warmii! Brawurowa akcja strażaków
Wczesnym rankiem 2 grudnia 2025 r. spokój mieszkańców Wikielca został brutalnie przerwany. Z kotłowni tamtejszej stolarni popłynął gęsty dym, a po chwili ogień zaczął pożerać budynek z żelazną bezlitosnością. To kolejny już raz, kiedy materiał drewniany i trociny zamieniły się w żarzącą pułapkę — a nad tym wskaźnikiem lęku zawisły syreny strażackich wozów. W kilka minut miejsce zamieniono w chaotyczną scenę: jęki syren, warczenie pomp, smród spalonego drewna.
To był moment wymagający błyskawicznej reakcji. Na miejsce pożaru skierowano aż siedem zastępów straży pożarnej — ratownicy z jednostek w Iławie, gminy Iława oraz lokalnych ochotniczych straży (OSP). Dzięki ich sprawnej pracy wszyscy pracownicy zakładu zostali natychmiast ewakuowani.
Trwanie akcji przez blisko trzy godziny było walką z czasem i żywiołem. Strażacy musieli nie tylko gasić objawy pożaru, ale też dogaszać zarzewia, sprawdzać konstrukcję budynku i eliminować ryzyko ponownego zapłonu. Gdyby akcja została podjęta z opóźnieniem — bilans mógłby być tragiczny. W tej sytuacji — mimo ogromnego zagrożenia — nikt nie ucierpiał. To naprawdę można nazwać cudem.
Potężny pożar na Warmii
Zgodnie z oficjalnym komunikatem pożar rozpoczął się w kotłowni zakładu stolarskiego przy ul. Dębowej w Wikielcu. W środku znajdowała się instalacja grzewcza z podajnikiem na trociny — typowe dla zakładów przetwarzających drewno. To ona prawdopodobnie uległa awarii i zapoczątkowała tragedię.
Ogień rozprzestrzenił się niezwykle szybko. Na szczęście strażakom udało się zatrzymać żywioł w jednym pomieszczeniu — kotłowni — i zapobiec przeniknięciu płomieni do części produkcyjnej stolarni. Dzięki temu udało się uniknąć zniszczenia całego zakładu i większej katastrofy, choć pogorzelisko i tak będzie wymagało dogaszania oraz inspekcji konstrukcji.